Poznaj system KAN-therm UltraLine
Oto nasza kolejna rozmowa przeprowadzona w cyklu Techniczna Kawa. Naszym gościem był Piotr Stefan, dyrektor techniczno-projektowy firmy KAN-therm.
Dowiedz się więcej o KAN-therm UltraLine
Podczas rozmowy podejmujemy następujące tematy:
- czym wyróżnia się system KAN-therm UltraLine, jeśli chodzi o materiały i rodzaj połączeń;
- jakie rodzaje rur wykorzystuje się w systemie UltraLine;
- jak przebiega montaż – jakich narzędzi wymaga;
- w jakich budynkach sprawdzi się system KAN-therm UltraLine;
- jaka jest żywotność i gwarancja producenta;
- jakie są najczęstsze przyczyny awarii w instalacjach sanitarnych;
- jak wygląda kwestia kompensacji w systemie UltraLine.
Porozmawiajmy o UltraLine od KAN-therm
Dzisiaj spotykamy się w bardzo ważnej i ciekawej sprawie. Będziemy rozmawiać o nowym systemie instalacyjnym, UltraLine. To system połączeń bezoringowych. Można powiedzieć, że jest to konkurencja dla wszystkich systemów zaprasowywanych, a więc również dla Waszego – skądinąd dobrego i popularnego systemu. Jak podchodzicie do tego, rozróżniając te dwa systemy: bezoringowy i zaciskowy?
Wewnętrznie to nie jest konkurencja. To są dwa różne systemy instalacyjne. To tak jak w życiu – jedni wolą połączenie typu press, inni połączenie typu bezoringowego. Mamy dwa rozwiązania: dla wykonawców przekonanych do tego, że połączenie bezoringowe jest najbezpieczniejsze, ale również dla zwolenników techniki pressowej. Ta technika, z wykorzystaniem dodatkowego oringu, jest tak popularna, że to rozwiązanie również mamy dokładnie dopracowane.
Materiały wykorzystywane w rurach i tulejach w systemie UltraLine
Porozmawiamy pewnie jeszcze o samej kształtce i systemie łączenia. Zanim jednak do tego dojdziemy, skupmy się na samej rurze. Czy to jest ta sama rura, która jest w systemie pressowym czy oringowym, czy to jest inny materiał?
Konstrukcja jest zbliżona do rury press. Do niedawna przy połączeniach bezoringowych nie było możliwości zastosowania rury wielowarstwowej, tej samej, co w konstrukcjach pressowych. Nie dało się tego połączyć. Jesteśmy pierwszą i chyba do tej pory jedyną firmą, której udało się to zrobić. To jest nasz wielki sukces w tej dziedzinie.
Dlaczego nam się to udało? Wykorzystaliśmy do połączenia tuleję wykonaną z PVDF, czyli z tworzywa. Do niedawna, np. w systemie KAN-therm Push, stosowaliśmy głównie pierścień mosiężny. Jeżeli mamy zastosować rurę wielowarstwową jak w konstrukcji pressowej, to nie da się tego połączyć. Tuleja mosiężna się nie obkurcza, a więc nie dociśnie szczelnie rury. Udaje się to w przypadku tulei z PVDF.
Różnica jest taka, że w systemie pressowym obcinamy rurę i nakładamy ją na kształtkę. Tak naprawdę nic więcej z nią nie robimy. W systemie KAN-therm UltraLine musimy rozciągnąć, rozkielichować rurę po to, by nałożyć ją na kształtkę. Rozciąganie i kielichowanie powoduje, że aluminium musi być znacznie bardziej elastyczne. To również udało się nam osiągnąć. Znaleźliśmy stop aluminium, który bardzo plastycznie daje się rozciągać i który można nałożyć na kształtkę. Co więcej, aluminium pracuje w dwóch kierunkach: najpierw jest rozciągane, a potem, po nasunięciu tulei, znowu ściąga się i zgniata. Musi zatem być bardzo elastyczne.
Piotrze, korzystając z Twojej ogromnej wiedzy projektowej i technicznej: gdybyś mógł powiedzieć nam więcej o różnicach pomiędzy PERT-em a PEX-em. Kiedyś to PEX był uważany za materiał premium, a teraz coraz więcej rur wielowarstwowych wykorzystuje PERT. Dlaczego tak jest?
Z przyjemnością – dlatego, że od lat stosujemy PERT i bardzo mocno go promujemy. Materiał PEX powstał mniej więcej w latach 90. Na jego bazie firmy budowały swoje systemy. My również zaczęliśmy od rury PEX, nasz system KAN-therm Push, który był pierwszym systemem bazującym na rurze polietylenowej, również był wykonany z PEX-a. W naszym przypadku był to PEX-C, jedyny uzyskiwany metodą niechemiczną (bo mamy 4 metody sieciowania).
Jeśli chodzi o samego PEX-a, to polistyren poddawany sieciowaniu zmienia swoją strukturę. W PEX-ie C dzieje się to przy użyciu metody elektronowej. W swego rodzaju bunkrze atomowym elektrony są wybijane z wiązań wzdłużnych i wbijane w wiązania poprzeczne (mówiąc skrótowo). Jeśli chodzi o pozostałe metody, to są one typowo chemiczne. W fazie produkcji dodaje się różne środki chemiczne, które powodują zmianę struktury na bardziej wytrzymałą, ale też powodują, że rura twardnieje i robi się bardziej sztywna. Tego właśnie nie lubią wykonawcy. Dodatkowo, jeśli chodzi o metody chemiczne, to – w odróżnieniu od PERT-a – takie rury trzeba wypłukać, tak żeby w instalacjach wody użytkowej, pitnej nie było żadnej chemii.
Na początku rzeczywiście stosowaliśmy PEX-y. Po 2000 roku wprowadziliśmy jednak PERT-y typu 2 do swojej oferty i tak naprawdę byliśmy pierwszą firmą w Polsce, która to zrobiła. Od tamtego czasu do dzisiaj mocno to promujemy. Oczywiście – mamy równolegle w ofercie PEX-a, ale to dla tych „zakochanych”, którzy nadal go stosują.
Dzisiaj PERT i PEX, jeśli chodzi o technikę, są porównywalne. PERT powstał później i jego zadaniem było „dogonić” PEX-a, ale też być od niego trochę lepszym, czyli: bardziej elastycznym podczas montażu, ale chodzi też o coś innego. PERT-a można użyć ponownie, poddać go recyklingowi, co dzisiaj jest szczególnie ważne. Jego ślad węglowy jest dużo mniejszy, bo nie mamy całego rozbudowanego procesu produkcji, jak w przypadku PEX-a.
Obecnie cały świat idzie w kierunku PERT-a, co oznacza, że podjęliśmy słuszną decyzję wiele lat temu.
Czyli PEX idzie do lamusa, a my patrzymy na PERT jako na produkt, który można uznać za wiodący?
Tak jest – powiedziałbym, że za optymalny.
System KAN-therm UltraLine od podszewki: co go wyróżnia na tle innych systemów?
Przejdźmy teraz do samego systemu. Czy mógłbyś omówić najważniejsze elementy, jeśli chodzi o samo połączenie, bo chyba to jest jego najważniejsza przewaga?
Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę w systemie KAN-therm UltraLite, jest elastyczny dobór materiałów. Podstawą jest rura wielowarstwowa wykonana z polietylenu typu PERT, ze specjalnym aluminium w środku. Do dyspozycji mamy jeszcze rurę jednorodną, PERT lub PEX. Te rury są dostępne w wersji pięciowarstwowej, wcześniej, w systemie KAN-therm Push mieliśmy rury trójwarstwowe. Osłona antydyfuzyjna była po zewnętrznej stronie, teraz schowaliśmy ją do środka. Zrobiliśmy to po to, by nie była narażona na zniszczenie np. podczas przeciągania rury po betonie na budowie.
Elastyczny dobór materiałów to także dwa rodzaje kształtek: mosiężne i z tworzywa. To wszystko jest łączone jedną tuleją. Jest ona uniwersalna, pasuje niezależnie od tego, czy mamy rurę jednorodną, czy wielowarstwową, czy mamy kształtkę mosiężną, czy z PPSU. Właśnie to nas w tej kwestii mocno wyróżnia.
Kolejna rzecz ważna dla instalatorów to symetryczna tuleja. Instalator nie musi się zastanawiać, którą stroną nałożyć tuleję. To duża zaleta w porównaniu z systemem KAN-therm Push i z systemami konkurencji. W systemie KAN-therm Ultra Line przewężenie na kształtce jest bardzo małe. Można powiedzieć, że jego średnica jest zbliżona do średnicy rury. Dzięki temu, mamy mniejsze opory hydrauliczne. W porównaniu z systemem KAN-therm Push dodatkowo poprawiliśmy hydraulikę.
Chciałbym się zatrzymać na tym elemencie i zapytać o dwie rzeczy. O samych awariach porozmawiamy pewnie później, ale w systemach pressowych bardzo często zdarza się, że jedna z kształtek nie zostaje zaprasowana. Tutaj chyba z takimi sytuacjami trudno się spotkać, bo od razu widać, czy tuleja jest nasunięta, czy jej nie ma?
Zgadza się, w systemach pressowych jedynym rozwiązaniem, które pozwala nam wykryć, czy połączenie jest wykonane prawidłowo, jest tzw. system LPP. Po polsku można to określić jako „cieknący oring przed zaprasowaniem”. To specjalna konstrukcja siedzenia oringu. W KAN-therm UltraLine nie da się tego zastosować – bo oringów po prostu nie ma. Z tego powodu połączenie jest tak przygotowane, że możemy naocznie sprawdzić, czy tuleja jest nasunięta. Jeśli nie, to oczywiście połączenie nie będzie szczelne. Jest to naturalne – jeśli tuleja jest poza kształtką, to połączenie jest niewłaściwie wykonane.
Chciałem zapytać Cię o różnicę pomiędzy kształtką z tworzywa a kształtką z mosiądzu. Czy to jest kwestia samego materiału, czy trzeba zwrócić uwagę na coś jeszcze? Czy zmienia się np. technologia montażu?
To bardzo dobre pytanie. Tak jak powiedziałem wcześniej, mamy do wyboru dwa różne materiały kształtek, ale tuleja, która łączy kształtki, jest jedna. Pod względem montażu nie ma to znaczenia. To instalator wybiera, czy woli kształtkę z mosiądzu, czy z PPSU.
Powiem więcej – jeśli chodzi np. o podejścia pod baterie, to wszystkie elementy wyposażone w gwinty są dostępne tylko w wersji mosiężnej.
Instalatorzy często patrzą na cenę – mosiądz jest droższym materiałem, PPS jest tańszy. Jeśli chodzi natomiast o kwestie techniczne, to mosiądz nie zawsze jest odporny, może powodować korozję np. przy zbyt twardej wodzie. W przypadku tworzywa nie ma takiego ryzyka.
Gdzie i w jaki sposób zamontować system UltraLine?
Porozmawiajmy teraz o narzędziach. Jakich potrzebujemy, żeby łączyć ten system? Na co zwrócić uwagę przy technice łączenia i montażu?
Jeżeli chodzi o narzędzia, to używa się dwóch rodzajów: narzędzi akumulatorowych i ręcznych. Oczywiście każdy instalator może wybrać odpowiednie rozwiązanie, natomiast dzisiaj świat idzie w kierunku narzędzi akumulatorowych. Po pierwsze: dlatego, że to wygląda ładniej i bardziej profesjonalnie – a wszyscy chcemy być profesjonalistami. Po drugie: dlatego, że takie narzędzia są wygodniejsze, pewne rzeczy robią za nas, nie musimy do tego podchodzić siłowo.
Nasz system dopracowaliśmy tak, by instalator mógł go zamontować bez wysiłku nawet przy użyciu narzędzi ręcznych. Jeśli natomiast chodzi o narzędzia akumulatorowe, to wspólnie z firmą Klauke opracowaliśmy zupełnie nowy model. Do tej pory narzędzia w systemie KAN-Therm Push były dość ciężkie, toporne. W systemie KAN-Therm UltraLine udało się nam zrobić narzędzia, które są lekkie, bardzo szybko wykonują połączenie, a to dla instalatorów jest bardzo dużą zaletą.
System jest odpowiedni do średnicy FI 32, a więc dla pełnego przekroju średnic w instalacjach wodociągowych, zarówno w domach, jak i budynkach wielorodzinnych.
Tak, przy projektowaniu tego systemu wzięliśmy pod uwagę budownictwo jednorodzinne, bo przede wszystkim na tym nam zależy. Jeżeli chodzi o budownictwo wielorodzinne, to od lat jesteśmy z nim mocno związani. Budynki jednorodzinne są coraz bardziej popularne, dlatego poszliśmy również w tym kierunku.
Średnica 32 jest jak najbardziej wystarczająca, jeśli chodzi o domy jednorodzinne – do instalacji wody zimnej, ciepłej oraz do instalacji centralnego ogrzewania. W budynkach wielorodzinnych będzie odpowiednia tylko do instalacji podposadzkowych – na tym się skupiliśmy. Do pionów czy poziomów, np. w garażu mamy inne systemy.
Bezpieczeństwo w niskich temperaturach
Chciałem zapytać Cię o temperatury pracy tego systemu. O ile ta górna granica jest dla wszystkich instalacji podobna, bo wynosi 80, 90 lub 100°C (jako awaryjna temperatura), to ciekawym wątkiem jest kwestia temperatury 0°C czy ujemnej. Czy systemy z tworzywa są odporne na jakiekolwiek temperatury minusowe? To jest pytanie ogólne, dotyczące nie tylko Waszego systemu. Wiem, że rura metalowa w momencie zamarznięcia często pęka i jest do wymiany. Rura z tworzywa zazwyczaj nie pęka, ale czy to oznacza, że niska temperatura nie powoduje jej uszkodzenia?
Wszystko zależy od tego, jakiej rury użyjemy. Mamy do dyspozycji rury wielowarstwowe, czyli takie, które mają w środku aluminium. Takie rury zachowują się dokładnie tak, jak stalowe – jeżeli napełnimy je wodą i zamrozimy tę wodę, to zostaną rozsadzone od środka i spowoduje to awarię. Jeśli zastosujemy rury jednorodne, które mamy do dyspozycji w systemie UltraLine, to w przypadku zamarznięcia wody one się rozszerzą. Nie spowoduje to żadnej awarii ani żadnego pęknięcia. Ważne jest jedynie, by instalacja nie była pod ciśnieniem – wówczas rura będzie się miejscowo rozszerzać pod wpływem zamarzniętej wody. Po roztopieniu wody wróci do swojego poprzedniego kształtu.
Mówiąc o 0°C, miałeś pewnie na myśli temperaturę montażu. Większość systemów można montować powyżej temperatury 5°C. Jest to związane z materiałem, którego używamy do zaciskania z różnego rodzaju uszczelnieniami. W systemie KAN-therm Push ta temperatura jest trochę niższa, bo powyżej 0°C. Przetestowaliśmy to już 2 lata temu, bo ten system powstał jako pierwszy i został wypuszczony na rynek rosyjski – a tam, jak wiadomo, temperatury nie są takie, jak u nas.
System przeszedł testy pozytywnie i wiemy, że można spokojnie zaciskać go w temperaturach powyżej 0°C i uzyskiwać pewne połączenie. To dość istotna informacja, bo dzisiaj nie ma już sezonowości, gdzie wszystko zamiera na czas zimy, tylko inwestycje są realizowane przez cały rok. Na budowie mogą się więc zdarzyć różne warunki, np. przez cały miesiąc temperatura może być poniżej 0°C.
Żywotność systemu i warunki gwarancji
Powiedzmy sobie teraz o żywotności systemu: na ile lat jest przewidziana i – co się z tym wiąże – jaka jest gwarancja?
Musimy rozróżnić dwie rzeczy: żywotność systemu i gwarancję. Żywotność systemu oznacza to, jak projektujemy rozwiązanie. W przypadku instalacji sanitarnych robi się to tak, by osiągnąć żywotność ponad 50 lat. Zakładamy, że właśnie przez taki czas instalacja będzie pracowała.
Gwarancja jest rodzajem ubezpieczenia. Firma ubezpiecza swój system instalacyjny – co ważne – nie produkt, ale system (chodzi tu głównie o połączenie). W naszym przypadku jest to ubezpieczenie na 10 lat. Jego wartość jest bardzo duża, bo w granicach 4 milionów złotych, co roku może też rosnąć – ubezpieczalnia poprawia nam warunki ze względu na to, że awarie w naszych systemach i wykorzystywanie przez nas ubezpieczenia zdarzają się bardzo rzadko.
Jak wygląda zgłaszanie takiej gwarancji? Czy po wykonaniu instalacji trzeba zrobić jakąś dokumentację zdjęciową i wysłać do Was, czy może zarejestrować instalację gdzieś na Waszej stronie? Bo wiesz, sama gwarancja i duża polisa to bardzo często tylko chwyt marketingowy. Jakie ma to u Was zastosowanie w praktyce?
Wiele firm, które udzielają gwarancji, pisze w warunkach, że trzeba zgłosić instalację zaraz po jej wykonaniu. W przeciwnym razie nie można zgłaszać żadnych roszczeń z tytułu awarii.
U nas też procedura wygląda tak, że trzeba zgłosić inwestycję menedżerowi, z którym się współpracuje – technicznemu, regionalnemu, handlowemu. Menedżer rejestruje to w systemie, a inwestor uzyskuje papierową wersję gwarancji.
Aby móc uzyskać taką gwarancję, instalator musi być przeszkolony i mieć aktualny certyfikat, dlatego zachęcamy wszystkich, by brali udział w szkoleniach. Tu nie chodzi o to, że chcemy im „wcisnąć” trochę teorii. Chcemy być pewni, że dobrze wykonują instalacje, że odpowiednio łączą materiały, używają właściwych narzędzi.
Z własnej praktyki – a pracuję w firmie już 20 lat – nie pamiętam, żebyśmy kogoś zostawili z niczym. Nawet jeśli instalator nie miał gwarancji pisemnej, zawsze pomagamy. Może trudniej nam będzie wtedy wykorzystać ubezpieczenie, bo do tego potrzebujemy gwarancji na piśmie, ale nigdy nikogo nie zostawiamy na lodzie.
Gdy tak myślę o tych wszystkich instalatorach, którzy pracują dla dewelopera, czyli tam, gdzie instalacji jest mnóstwo, to posiadanie takiej gwarancji ze strony producenta jest dla nich sposobem, żeby spać spokojnie. Przy pracach deweloperskich liczy się też szybkość montażu, a system UltraLine jest szybki i bezpieczny.
Powiedziałeś o szkoleniach. Czy instalatorzy przyjeżdżają do Was do firmy? Coraz częściej zdarza się, że szkolenia techniczne odbywają się w tzw. technik-busach. Jak to wygląda u Was?
Robimy to na różne sposoby. Organizujemy, np. szkolenia u partnerów handlowych, gdzie możemy zebrać większą grupę uczestników. Oczywiście w okresie COVID-owym, kiedy każdy obawiał się kontaktu z drugą osobą, było to bardzo utrudnione. Jeździmy też na budowy do instalatorów. Dla nas miejsce nie ma znaczenia – nie musimy mieć ekranu i pokazywać slajdów jeden za drugim. Najważniejszy jest montaż i to, żeby instalator wiedział, co może robić, a czego nie może.
Wiem, że pojawiają się firmy, które odwiedzają budowy i wspierają technicznie instalatora. Czy one także będą mogły szkolić?
Uruchomiliśmy projekt dla doradców, menedżerów technicznych do spraw inwestycji indywidualnych. To jest to, co mówiłem na początku – budownictwo jednorodzinne bardzo szybko się u nas rozwija, każdy chce mieć swój wymarzony dom i dlatego poszliśmy w tym kierunku, żeby bardziej skupić się na małym instalatorze. Doradcy będą odwiedzać instalatorów zajmujących się instalacjami w domach jednorodzinnych. Będą pomagali, doradzali, a także prowadzili szkolenia.
Najczęstsza przyczyna awarii: błędy montażowe
Wcześniej wybrzmiało słowo, którego nikt nie lubi i które powoduje gęsią skórkę na plecach: awaria. Jakie obserwujesz najczęstsze powody awarii we wszystkich Waszych systemach, nie tylko UltraLine?
Dla kogoś, kto ma awarię, to jest najczęściej sytuacja niekomfortowa. Z tego powodu staramy się jak najszybciej docierać i jak najszybciej reagować na takie sytuacje. Najczęstsze awarie (tu instalatorzy mogą się oburzyć) to są błędy montażowe, ale nawet nie te wynikające z niewiedzy, tylko tzw. czeskie błędy – przez przypadek, za szybko.
Bardzo często instalatorzy, którzy zgłaszają nam awarię, gdy powiemy im, co to było, mówią: po prostu pomyliliśmy się, a przecież tyle lat to robimy… Oczywiście czasami zdarzają się sytuacje, których nawet my nie potrafimy rozwiązać. Czasami zgłaszamy problem do laboratoriów zewnętrznych, które nam pomagają. Oczywiście, jeśli nie wiemy, jak coś rozwiązać, to odpowiedzialność bierzemy na siebie.
Ale jakie konkretnie błędy montażowe masz na myśli? Samo niezaciśnięcie kształtki czy niestosowanie się do innych zasad montażu?
Bardzo często mamy źle zastosowany materiał, np. stalowy KAN-therm Steel instalator montuje w posadzce czy próbuje wchodzić nim w ściany, gdzie chemia jest tak agresywna, że nawet metal jej nie wytrzymuje. Mówimy, że tych materiałów nie można chować w przegrodach budowlanych, ale instalatorzy czasem nie doczytają albo myślą, że może się uda – ale nie zawsze się udaje.
Awarie związane z samym połączeniem również się zdarzają. Powodem może być krzywo ucięta rura. Przy polietylenach, przy połączeniach mechanicznych najważniejsze jest obcięcie rury pod kątem prostym. Jeżeli będziemy to robić, to połączenie zawsze będzie dobrze wykonane i bezpieczne.
Co z kompensacją?
Zapytam teraz o kompensację: czy instalatorzy zachowują pod tym względem standardy, czy jest to raczej robione „jak leci”, z założeniem, że skoro instalacja jest z tworzywa, to sobie poradzi?
Często słyszymy o samokompensacji. Wszyscy myślą, że gdy zastosują tworzywo, to już będzie samokompensacja i nic więcej nie trzeba będzie robić. Niektóre poradniki piszą nawet, że do określonej liczby metrów nie trzeba w ogóle myśleć o kompensacji. Nic bardziej mylnego!
Każdy metr, każdą rurę należy odpowiednio skompensować. Od naszej wiedzy zależy tylko, jak to zrobimy. My, w naszych poradnikach piszemy, jakie są wytyczne. Jeśli chodzi o tworzywa wykorzystywane w warstwach izolacji, to najlepiej układać wszystko łukami – wtedy rura świetnie pracuje. Jeżeli wszystko będzie zbyt sztywne, to w przypadku polietylenu i rur jednorodnych pojawia się skurcz wstępny – niektórzy instalatorzy nie pamiętają lub w ogóle o tym nie słyszeli. Skurcz wstępny powoduje, że rura po początkowym rozgrzaniu i schłodzeniu kurczy się w stosunku do pierwotnego kształtu. Taki skurcz wynosi około 1% – jeśli rura ma 10 metrów, to będzie wynosił 10 cm. To już jest dużo.
Mieliśmy taki przypadek, gdy na ukończonej już inwestycji inwestor chciał pomalować ścianę za grzejnikiem. Inwestor doradził mu, by jedynie podciąć zawory na rozdzielaczu i poodkręcać zaworki. Gdy inwestor to zrobił… rurki zostały wciągnięte do ściany. Okazało się potem, że instalacja była wykonana prosto, a skurcz spowodował, że śrubunki wciągnęły się do środka. Jeśli chodzi o rury wielowarstwowe, z warstwą aluminium, to skurcz jest bardzo mały, praktycznie znikomy. Dochodzi w nich przede wszystkim do rozszerzania się pod wpływem temperatury. Po ułożeniu takich rur łukami wszystko pracuje jak najbardziej poprawnie.
Podsumowanie
Piotrze, czas nas niemiłosiernie goni, dlatego pora na podsumowanie. Szybki system bezoringowy, łatwy montaż za pomocą narzędzi mechanicznych i ręcznych, wysoka pewność wykonania, 10-letnia gwarancja, 50-letnia żywotność i mnóstwo innych zalet, o których można się dowiedzieć na szkoleniach – zarówno w firmie, jak i tych terenowych.
Dziękujemy Piotrowi Stefanowi za rozmowę, a jeśli macie jakieś pytania dotyczące systemu, zajrzyjcie na stronę KAN-therm – na pewno znajdziecie tam potrzebne informacje!